top of page

Przedsiębiorstwo Polonia

Przedsiębiorstwo Polonia

Zjawisko, które czeka na swojego Normana Finkelsteina, autora głośnej książki „Przedsiębiorstwo holocaust”. Niezorientowanym wyjaśniamy: amerykański historyk żydowskiego pochodzenia miał odwagę wysunąć tyleż zuchwałą, co udokumentowaną tezę, mówiącą, że tragedia Szoah bywa wykorzystywana przez różne organizacje żydowskie do własnych korzyści majątkowych. Choć wielu czytelnikom, jak mamy prawo przypuszczać, pogląd ten wyda się nikczemną herezją, z analogicznym zjawiskiem, oczywiście w innej, zdecydowanie pomniejszonej skali, mamy do czynienia w przypadku niektórych (podkreślamy: niektórych!) organizacji i środowisk polonijnych. „My, Polacy ze Wschodu, byliśmy całe dziesięciolecia pod sowieckim jarzmem, z dala od Ojczyzny, która o nas zupełnie zapomniała. Nas bito, więziono, wyrzucano z pracy, byliśmy w sowieckim imperium obywatelami drugiej kategorii, pozbawiono nas prawa do własnego języka, kultury, religii. Za nami trauma wywózek i deportacji”. To wszystko prawda, tyle że od jakiegoś czasu retoryka ta stała się wygodnym, łatwym i sugestywnym argumentem, uzasadniającym wysuwane przez organizacje polonijne wobec państwa polskiego oczekiwania i roszczenia finansowe. Tragiczna przeszłość Polaków, którzy byli represjonowani w ZSRR stała się wygodnym i nadużywanym pretekstem do pozyskiwania przez organizacje polonijne środków (często niemałych) na swoją działalność. I jak tu nie pomóc, zdają się rozumować polskie fundacje, biednym rodakom, na przykład z dalekiego Kazachstanu, którzy bez pomocy materialnej słanej z Polski nie są w stanie nic zrobić i grozi im organizacyjny i być może narodowy niebyt. Dlatego wciąż płyną wartką strugą środki do stowarzyszeń i organizacji polonijnych na coraz dziwniejsze przedsięwzięcia, rozmaite konkursy, quizy, dyktanda, wystawy, przeglądy, biblioteki, lekarstwa itd. Czy są uczciwie lokowane i rozliczane? Można mieć w tej sprawie poważne wątpliwości. Znany jest nam przykład stowarzyszenia, które latami pobierało od polskich fundacji nie małe środki finansowe na realizację przedsięwzięć albo fasadowych, nie wymagających materialnego wsparcia, albo zgoła fikcyjnych. Gdzie zatem trafiły pieniądze polskich podatników, jak były pożytkowane i jak rozliczane? Apelujemy do wszystkich, którzy mają na sercu dobro Polonii oraz przejrzystość zasad jej finansowania, aby nie bali się zadawania podobnych pytań i dążyli do wyjaśnienia wszelkich, nawet najdrobniejszych wątpliwości związanych z tym problemem. 


AŁMATOR

bottom of page